17-06-2014, 20:53
No się ja nie dziwię
Klauzula sumienia
|
17-06-2014, 20:53
No się ja nie dziwię
17-06-2014, 21:07
Po tym co czytam to wiecie co teraz sie ciesze ze mialam 2 cesarki...
17-06-2014, 21:10
Też się Tobie isaf nie dziwię. Po dwóch porodach sywierdzam, że nie ma co liczyć na kompetencje i odpowiednia reakcje lekarzy.
Pamiętaj, że wszystko, co uczynisz w życiu, zostawi jakiś ślad. Dlatego miej świadomość tego, co robisz
Paulo Coelho
17-06-2014, 21:10
Moja bratowa jak rodzila , dzieciak prawie 5 kg. To lekarz jej na brzuchu leżał i wypychał, wiem jak to brzmi ale to autentyczna sytuacja . Popękała, ale żeby zrobic cc to nie , da Pani rade przeciez .
Po każdej ,największej burzy ... ten ...promień musi wyjść ..... w stronę słońca idź ....w stronę słońca idź ....
17-06-2014, 21:12
Takie wypychanie kończy się często połamanymi żebrami brrrr Słyszałam o takich sytuacjach
17-06-2014, 21:13
No ale ja to przeżyłam. Były ze trzy położne. Położyła się na mnie herod baba, największa, i tak naciskała. Już to pisałam, popękałam od szyjki macicy przez długość pochwy, ujście do odbytu, bo jeszcze mnie na dodatek przecięli w momencie naciskania.
17-06-2014, 21:16
Masakra...wspolczuje
17-06-2014, 21:16
A z wlasnego doświadczenia powiem tyle , ze widzialam jak bylo tzn . jak jest kobieta traktowana kiedy jest ktoś bliski z nią w czasie porodu a jak wtedy gdy jest sama . Ja mialam porody rodzinne i skakal personel aż milo a kobiety które byly same jak maszynowo . I to smutne . Ale oczywiscie za poród rodzinny musialam placic , co niby nie powinno mieć miejsca bo w każdym szpitalu obecność kogoś bliskiego jest prawem jeśli pacjentka sobie tego zażyczy . Jeśli oczywiście nie ma przeciwskazań.
Po każdej ,największej burzy ... ten ...promień musi wyjść ..... w stronę słońca idź ....w stronę słońca idź ....
17-06-2014, 21:22
Ja placilam. Przy pierwszym porodzie byl przy mnie sprawca i moja mama. Przy drugim sam sprawca. A i tak...mozna by duzo opowiadac. Nie moge sie przyczepic, do tego, ze byli niemili. Byli mili, ale co z tego, skoro przy samej akcji porodowej popelnili wiele błędów.
Polamane zebra i obojczyki...to standard. Co więcej nawet o tym nie mówią. O tym, ze moja córka ma zlamany obojczyk dowiedzialam się, gdy znajoma pani doktor przyszla do mnie do domu po porodzie obejrzeć dziecko... tak z życzliwości się zaoferowala...i dzieki Bogu. Bo nie sprawialam dziecku bolu przy ubieraniu, podnoszeniu i roznym czynnosciom...wiedzialam, ze nalezy uwazac.
Pamiętaj, że wszystko, co uczynisz w życiu, zostawi jakiś ślad. Dlatego miej świadomość tego, co robisz
Paulo Coelho
Mój drugi poród odbył się na sali przygotowanej do " porodów rodzinnych" i muszę przyznać ci rację fiołku- jak jest mąż, mama, etc. to rodząca jest lepiej traktowana
Nie płaciłam za poród rodzinny, sala była przytulna i.... Było miło Dobrze to wspominam. |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|