Klauzula sumienia
#31
No się ja nie dziwię :)
Odpowiedz
#32
Po tym co czytam to wiecie co teraz sie ciesze ze mialam 2 cesarki...
Odpowiedz
#33
Też się Tobie isaf nie dziwię. Po dwóch porodach sywierdzam, że nie ma co liczyć na kompetencje i odpowiednia reakcje lekarzy.
Pa­miętaj, że wszys­tko, co uczy­nisz w życiu, zos­ta­wi ja­kiś ślad. Dla­tego miej świado­mość te­go, co robisz
Paulo Coelho
Odpowiedz
#34
Moja bratowa jak rodzila , dzieciak prawie 5 kg. To lekarz jej na brzuchu leżał i wypychał, wiem jak to brzmi ale to autentyczna sytuacja . Popękała, ale żeby zrobic cc to nie , da Pani rade przeciez .
Po każdej ,największej burzy ... ten ...promień musi wyjść ..... w stronę słońca idź ....w stronę słońca idź ....
Odpowiedz
#35
Takie wypychanie kończy się często połamanymi żebrami brrrr :( Słyszałam o takich sytuacjach
Odpowiedz
#36
No ale ja to przeżyłam. Były ze trzy położne. Położyła się na mnie herod baba, największa, i tak naciskała. Już to pisałam, popękałam od szyjki macicy przez długość pochwy, ujście do odbytu, bo jeszcze mnie na dodatek przecięli w momencie naciskania.
Odpowiedz
#37
Masakra...wspolczuje:(
Odpowiedz
#38
A z wlasnego doświadczenia powiem tyle , ze widzialam jak bylo tzn . jak jest kobieta traktowana kiedy jest ktoś bliski z nią w czasie porodu a jak wtedy gdy jest sama . Ja mialam porody rodzinne i skakal personel aż milo a kobiety które byly same jak maszynowo . I to smutne . Ale oczywiscie za poród rodzinny musialam placic , co niby nie powinno mieć miejsca bo w każdym szpitalu obecność kogoś bliskiego jest prawem jeśli pacjentka sobie tego zażyczy . Jeśli oczywiście nie ma przeciwskazań.
Po każdej ,największej burzy ... ten ...promień musi wyjść ..... w stronę słońca idź ....w stronę słońca idź ....
Odpowiedz
#39
Ja placilam. Przy pierwszym porodzie byl przy mnie sprawca i moja mama. Przy drugim sam sprawca. A i tak...mozna by duzo opowiadac. Nie moge sie przyczepic, do tego, ze byli niemili. Byli mili, ale co z tego, skoro przy samej akcji porodowej popelnili wiele błędów.
Polamane zebra i obojczyki...to standard. Co więcej nawet o tym nie mówią. O tym, ze moja córka ma zlamany obojczyk dowiedzialam się, gdy znajoma pani doktor przyszla do mnie do domu po porodzie obejrzeć dziecko... tak z życzliwości się zaoferowala...i dzieki Bogu. Bo nie sprawialam dziecku bolu przy ubieraniu, podnoszeniu i roznym czynnosciom...wiedzialam, ze nalezy uwazac.
Pa­miętaj, że wszys­tko, co uczy­nisz w życiu, zos­ta­wi ja­kiś ślad. Dla­tego miej świado­mość te­go, co robisz
Paulo Coelho
Odpowiedz
#40
Mój drugi poród odbył się na sali przygotowanej do " porodów rodzinnych" i muszę przyznać ci rację fiołku- jak jest mąż, mama, etc. to rodząca jest lepiej traktowana


Nie płaciłam za poród rodzinny, sala była przytulna i.... Było miło :) Dobrze to wspominam.

Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości